Białe ściany i ciemno brązowe meble. Na środku stoi wielkie, dwuosobowe łóżko ze stertą poduszek w kolorze beżu i tego samego koloru kołdrą. Po jego bokach stoją dwie małe szafki nocne, a za nim jest ogromne okno. Po lewej są dwie pary drzwi, które już sprawdziłam - pierwsze prowadzą do łazienki, a drugie do garderoby. Drogą dedukcji doszłam do wniosku, że skoro mam łazienkę z Tao, to jego pokój też jest z lewej strony, a pokój Chen'a po prawej. Z prawej strony stoi biurko. Gdy wejdziesz do środka i odwrócisz się przodem do drzwi , ujrzysz półki na książki, a nad nimi plazmowy telewizor. Pod nogami czuć miękki, czarny dywan, aż się chce na nim położyć. Łazienka jest jak każda inna, no z wyjątkiem tego że w środku jest wanna z dżakuzi (nwm jak to się pisze, więc napisałam spolszczoną wersję) i prysznicem osobno, a no i na przeciw wanny jest kolejny plazmowy telewizor, jednak trochę mniejszy od tego w pokoju.
Rozpakowałam część rzeczy i ruszyłam na dalsze zwiedzanie domu.
Weszłam na drugie piętro, tam jest kolejne siedem par drzwi. Ten budynek jest niesamowicie długi. Chciałam otworzyć pierwsze z nich, jednak wydobywały się zza nich dziwne odgłosy, więc wolałam tego nie robić.
Zapukałam do następnych drzwi, po chwili oczekiwania otworzył mi Sehun, który był już ubrany.... No dobra w połowie, ale to dobry początek.
- Chwała ci, że założyłeś buty i spodnie.
- O, jednak do mnie przyszłaś. Ale wiesz, ty byś mogła je zdjąć. - Puścił mi oczko i wciągnął za rękę do swojego pokoju, po czym usadził mnie na łóżku.
- Jesu! Koleś ogarnij się! Ty jakiś nie wyżyty czy co?! - Zaczęłam krzyczeć na chłopaka.
Wstałam pospiesznie z materaca i usłyszałam za drzwiami śmiech przynajmniej dwóch osób. Otworzyłam je i do środka wpadli wciąż się śmiejąc Chanyeol, Kris i Baekhyun.
Huk był straszny, pewnie opierali się o drzwi, a gdy nacisnęłam klamkę po prostu pod siłą nacisku się przewrócili i runęli na podłogę.
Przez swój upadek zaczęli się śmiać jeszcze głośniej.
- Sehun, Yuki to chyba pierwsza dziewczyna, która cie nie chce! - Wykrztusił Baekhyun między salwami śmiechu, a ja stałam jak wmurowana.
- Ona mnie chce tylko jeszcze o tym nie wie! - Powiedział niczym naburmuszony pięciolatek chłopak z tęczową grzywą.
Zgrabnie ominęłam leżących na ziemi chłopaków, mrucząc pod nosem "zboczona tęcza" i wyszłam na korytarz. W tym momencie z pierwszego pokoju wybiegł zdenerwowany Suho.
- Co się dzieje? Ktoś potrzebuje pomocy? Mów że kobieto! - Złapał za moje ramiona i zaczął mną potrząsać.
- Nic się nie dzieje. Spokojnie, to tylko Kris, Chanyeol i Baek się przewrócili.
- Aha, to ja wracam do siebie. - Już miał zniknąć za drzwiami, ale go zatrzymałam.
- Czekaj! Taki pomysł ścisz te filmy albo podłącz słuchawki. Myślę że to dobra rada. - Zaśmiałam się.
- Ale ja nie...? Przecież ja nie oglądam... Były podłączone... - Biedny nie mógł dokończyć żadnego zdania.
- To źle były podłączone. A, właśnie, gdzie pokój Xiumina? - Udawałam aniołka, tak jakbym przed chwilą nie mówiła o takich rzeczach.
- Na końcu po prawej. ale teraz go tam nie ma, bo robi dla ciebie obiad w kuchni. - Odpowiedział cały czerwony z zażenowania i wstydu.
- Ok, dzięki. - Kolejny raz się uśmiechnęłam i ruszyłam schodami w dół, wciąż słysząc śmiechy chłopców, tym razem z Suho.
Zeszłam schodami dwa piętra niżej i skierowałam się do jadalni połączonej z kuchnią.
Cicho usiadłam przy stole i przyglądałam się mojemu bratu, który krzątał się po kuchni. Chyba robi naleśniki i kawę. Zawsze lubił gotować, a szczególnie uwielbiał robić kawę. Jest tym teraz tak pochłonięty, że nawet mnie nie zauważył.
- Tęskniłam za twoimi obiadami. - Powiedziałam szczęśliwa do rudowłosego chłopaka, zachwycając się przy tym zapachem jedzonka. Chłopak lekko podskoczył, gdy usłyszał mój głos i o mało co nie rozlał sobie na rękę wrzątku. Odwrócił się i złapał walną ręką za miejsce w którym znajduje się serce, puszczając przy tym patelnię (w jednej ręce miał czajnik, a w drugiej patelnię), przez co cały tłuszcz rozlał się po płycie kuchennej.
- Jezu, nie strasz mnie tak więcej! - Wykrzyknął rudasek, ale po chwili się roześmiał. - Wiem że tęskniłaś za moją kuchnią, bo ojciec gotować nie potrafi, ty z resztą też. - Zaśmiał się ze swojej wypowiedzi, po czym zaczął sprzątać ten bałagan, który przez przypadek stworzył.
Ale to prawda, nie umiałam gotować, ale odkąd się wyprowadził musiałam sama robić obiady w domu, dzięki czemuś czegoś się nauczyłam. Tak wiem mówią jak jakaś 10-cio latka, ale co z tego?
- Ya! Teraz już potrafię coś przygotować, co prawda nie jest to tak dobre jak twoje, ale jest zjadliwe. Tak więc ucz mnie mój mistrzu, magicznej sztuki gotowania. - Po tej wypowiedzi oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Bo ci się naleśnik przypali!
- Aish! Rzeczywiście. - Xiu wrócił do przyrządzania mi obiadku.
Jakieś dwie sekundy później usłyszałam, że ktoś biegnie po schodach w naszym kierunku.
- Czy ja usłyszałem naleśnik? - Z drugiego końca pomieszczenia krzyknął do nas Lay, który nie przestawał biec.
- Tak, dobry masz słuch. - Pochwaliłam jego zdolność wychwycenia jednego słowa, kiedy jest piętro wyżej.
- Yehet! - Chłopak odtańczył taniec radości, po czym zasiadł do stołu zajmując krzesło obok mnie. - Uwielbiam naleśniki, zwłaszcza gdy robi je Xiumin. - Wyszeptał mi do ucha, a ja pokiwałam głową na znak że się z nim zgadzam.
Mimo że nasz mistrz kuchni stał tyłem, wiedziałam że się uśmiechnął, że w jakiś magiczny sposób usłyszał to co mówił do mnie Lay, usłyszałam jeszcze cichutkie "dziękuję".
Nareszcie! Kilka sekund później stał przede mną talerz z naleśnikami ... No dobra przed Lay'em też stał, ale o mniej ważne. Patrzyliśmy na nie niczym ciele w malowane wrota, a na mego brata jak na bóstwo.Zjadłam pierwszego placka i myślałam że się rozpłynę, smak był tak cudowny, to tak jakbyś jadł chmurkę w sosie czekoladowym.
- Co ty do nich dodajesz, że one są takie pyszne? - Wlepiłam wzrok w Minseoka i sięgnęłam po kolejnego naleśnika.
- A, bo ja wiem? To normalne naleśniki. - Jak zawsze skromny chłopczyk, ale ja w jego oczach szło zobaczyć "Chwalcie mnie dalej!".
- Jednorożcu nie zjedź jej wszystkiego. -Chłopak obok mnie tylko pokiwał głową i jadł dalej chyba już ósmy placek. - A Siostra, a tak poza tym, to co ze szkołą?
- Jak to co? Przecież jest przerwa.
- W Denver tak, ale nie tu, słoneczko. - Parsknął śmiechem przez moją niewiedzę.
"Głupi rudy chomik!" - Pomyślałam - "Czy chociaż raz nie mógłbyś mi odpuścić?"
- No to do rzeczy. Lay pojedziesz z nią jutro do tej szkoły niedaleko, poprosisz by ją przyjęli i złożysz papiery. Potem kupisz jej wszystko co potrzebne, okay? Masz chyba ze sobą jakieś świadectwa czy coś, nie?
- No coś tam mam.
- No to masz szczęście, inaczej by cię po nie wysłał z powrotem. Jest piątek więc i tak pójdziesz tam od poniedziałku i ta szkoła ma tak plan że skończysz najpóźniej o 15, więc będziemy cię tam zawozić i odbierać, żebyś się nigdzie nie zgubiła. - Ruda małpa wyszła z pomieszczenia śmiejąc się, a jednorożec (muszę go zapytać dla czego tak na niego mówią) spojrzał na mnie z politowaniem i współczuciem (?)/
Gdy skończyliśmy jeść wstałam od stołu i już miałam wyjść, gdy zatrzymał mnie mój "posiłkowy przyjaciel"
- Teraz jesteś częścią tej popierdzielonej rodzinki, a jako jedna z waszych matek jestem zmęczony.
Odetchnęłam głęboko próbując się na niego nie zabić i cofnęłam się do kuchni. Aigoo, jak to możliwe że jest ich 12 i nie mają zmywarki?
Zabrałam się za zmywanie, jak zawsze śpiewałam przy tym, myśląc że nikt mnie nie widzi.
- I wanna, big cars, big house and big rin... Aish! - Podskoczyłam w miejscu.
------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podoba i nie zepsułam tym razem. Niestety Megi ma zabrany komputer do końca wakacji, więc to ja będę przepisywać jego opowiadania, jedno już zaczęłam :D mam nadzieję że wam się spodobają :) Pozdro ode mnie xD Czekam na komentarze to serio motywuje :)
Suho :)
Genialne *_* kocham to.
OdpowiedzUsuńNo dobra Suho wiem,że w zeszycie masz jeszcze 2 następne cz. więc masz mi je teraz, już przepisywać do neta! I uwierz, że to ja osobiście zaraz do cb przyjdę i przypilnuję ;) Będę nad tb stać tak przez cały dzień!
OdpowiedzUsuńA tak wgl to boję się tego opowiadania Megi. Na pewno będzie jakieś psychiczne ;)