poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Nieznajomy

Tytuł: Nieznajomy
Autor: Shunrei
Typ: AU, obyczaj
Rated: PG

Wczesna jesień, drzewa zaczęły przeobrażać się w bajkowe malowidła,
jak zwykle o tej porze spacerowałam po parku z głową w chmurach.
Słuchawki w uszach, zamknięta w swoim wyimaginowanym świecie, liście
pod nogami szeleściły w rytmie ulubionej piosenki. Nawet nie zauważyłam
kiedy telefon wyślizgnął mi się z kieszeni, niczego nie świadoma
wróciłam do domu, w pokoju ogarnęła mnie panika - Boże!! Gdzie mój
telefon!?- gorączkowo myślałam w którym momencie spaceru mogłam go
zgubić, wróciłam do parku. Poszukiwania zajęły mi dobre 3 godziny, bez
skutku. Zrozpaczona, zrezygnowana i przemoknięta pierwszym tej jesieni
deszczem  wróciłam do przytulnego domu.
- W telefonie był adres, może jakimś cudem znajdzie go ktoś uczciwy?-
myślałam leżąc na łóżku, chwilę później usłyszałam ciche
pukanie do drzwi, byłam w domu sama, myśląc że tata znowu zapomniał
kluczy otworzyłam drzwi w jeszcze mokrych włosach i przemokniętej
białej koszulce.
- Tato znów zapo....- moim oczom ukazał się przystojny chłopak, jego
oczy lśniły nieukrytą ciekawością
- Na zdjęciach wyglądasz nieco inaczej, w mokrych włosach też
wyglądasz ładnie - zaczął rozmowę, w pierwszej chwili pomyślałam
sobie że to jakiś psychopata, przestraszona zamknęłam drzwi na klucz i
pobiegłam do pokoju, chciałam chwycić za telefon i zadzwonić na
policję ale oczywiście nie mogłam - telefon leżał gdzieś w liściach
albo w czyichś brudnych łapach...Chciałam wyjść tylnymi drzwiami i
pobiec do sąsiadów prosząc o pomoc, otworzyłam je po czym zaczęłam
biec co sił w nogach, po może dwóch metrach wpadłam na przeszkodę.
- Nie pamiętam żeby tu było drzewo! - pocierając bolące czoło
próbowałam złapać oddech
- Przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć, a już tym bardziej nie
chciałem zafundować Ci siniaka...
- Pomocy! Zboczeniec! Ratunku - zaczęłam krzyczeć ile sił w płucach ,
prawie zapomniałam że on tu nadal się gdzieś czai! Nie wpadłam na
drzewo tylko na niego! Chciałam zacząć krzyczeć głośniej, już
nabrałam powietrza by wydać z siebie głośniejszy dźwięk gdy poczułam
że coś zatyka mi buzie
- Mhmhmhmhhhmh- próbowałam coś powiedzieć, bez skutku
- Hej mała, nie panikuj nic Ci nie zrobię...odsłonie Ci usta jeżeli
obiecasz że nie będziesz krzyczeć dobrze?
- Mhm
- Przepraszam za to przy wejściu i za czerwone czoło, naprawdę nie
chciałem Cię przestraszyć. Jestem Dylan, znalazłem to, wpisany był
adres więc postanowiłem Ci go zwrócić, wybacz że przejrzałem
zdjęcia, swoją drogą te w bikini są całkiem niezłe - posłał mi
szyderczy uśmiech wymachując mi telefonem przed nosem
- Ej! Tam nie ma żadnych zdjęć w bikini!- Odkrzyknęłam oburzona,
zatkał mi znowu usta
- Obiecałaś nie krzyczeć, na żartach się nie znasz? Proszę, oddaję
zgubę - wsunął mi telefon do kieszeni, nie wiedziałam co powiedzieć
siedziałam tak na mokrej trawie z włosami opuszczonymi na twarz i
zastanawiałam się co do diabli się tu dzieje, chłopak chyba zauważył
moje zmieszanie bo z jego twarzy zniknął uśmiech- No dobrze...lepiej
pójdę, naprawdę ładnie Ci w mokrych włosach, ale z uśmiechem też nie
jest źle, nie jesteś zła że spisałem sobie Twój nr? Mam nadzieje że
dasz się gdzieś zaprosić
- Mam iść gdzieś z Tobą? Jesteś pewnie taki sam jak inni, zależy Ci
tylko na jednym. Zboczeniec!
- Ej ej, nie tak prędko, chodź ze mną jutro na spacer to się przekonasz
czy jestem jak inni, zadzwonię - rzucił na odchodne, patrzyłam jak
znikał. Wróciłam do pokoju zastanawiając się co się przed chwilą
wydarzyło, zostałam zaproszona przez jakiegoś palanta na spacer, okey
może i był przystojny ale...iść czy nie iść? Nie będąc pewna co
przyniesie jutro poszłam zrobić kolację, ustawiając Vivie i szykując
kanapki omal nie odcięłam sobie palca. Nie wierzyłam własnym
oczom...Chłopak który jeszcze przed paroma chwilami stał nade mną w
moim ogrodzie teraz śpiewał jedną ze dość znanych piosenek...Czy to
aby nie był sen...?
Poranek był cudowny, słońce delikatnie wkradało się przez do połowy
zasłonięte żaluzje i łaskotały mnie w twarz, obudziłam się w błogim
nastroju, z wielkim uśmiechem na twarzy, nie zauważyłam że ktoś siedzi
w fotelu naprzeciwko mojego łóżka
- Wstawaj śpiochu, wiesz która jest godzina? - usłyszałam męski
dźwięczny głos
- Ej, co Ty tu robisz?! - mój brat przeglądał moje stare gazety -
Wynocha! Nikt nie nauczył Cię pukać?!
- I tak nie słyszałaś, mama mówi że masz zejść na obiad -
przeciągając się wyszedł zostawiając mnie samą, na obiad?!
Spojrzałam na zegarek, dochodziła 14. Zeszłej nocy nie mogłam zasnąć
ciągle rozmyślałam nad tamtym chłopakiem, chociaż sądząc po ilości
przespanych godzin to równie dobrze mógł być faktycznie tylko chory
sen. Spojrzałam na telefon, nikt nie dzwonił. Tak to był zdecydowanie
sen. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, codzienne przygotowanie
siebie oraz włosów zajęło mi jakieś 20 minut, położyłam się z powrotem na łóżku pogrążona w marzeniach o karierze rockmanki
- Mała! Obiad!
- Już idę, idę - już chciałam wstać gdy poczułam, że łóżko
zaczęło wibrować, podniosłam telefon. Wyświetlacz pokazywał nieznany
mi numer - Słucham?
- Cześć. Tu Dylan, pamiętasz mnie z wczoraj? Nieźle sobie przeze mnie
zdarłaś gardło
- Ah, to Ty, tak niestety pamiętam. Chciałeś czegoś? - powiedziałam
oschłym tonem, jednak nie śniłam.
- Spotkajmy się za 20 minut w parku przy starym dębie, jestem pewien, że
wiesz o którym mówię... - dobrze wiedziałam o jakim drzewie mówił
Dylan, spędzałam tam sporo czasu, lubiłam rozmyślać w spokoju - OBIAD!!
- w tle słychać było moją mamę.
- Dobrze, będę o ile obiecasz, że dasz mi później spokój
- Będę czekał - rozłączył się, poszłam do kuchni, próbowałam
skoncentrować się na makaronie, dzisiaj ewidentnie robił mi na złość,
z mojego dobrego humoru oraz spokoju nie pozostał nawet najmniejszy ślad.
Obiad zjadłam w niecałe 10 minut, wróciłam do siebie -  Co
robić...pójdę i mogę żałować ale z drugiej strony...strasznie chce
znowu zobaczyć jego oczy - nie mogłam przestać o nim myśleć.
Postanowiłam ubrać się na luzie, dżinsy, tunika, vansy. Rozpuściłam
włosy, jeszcze odrobina perfumu, poprawiłam makijaż. Wyszłam z domu -
Pewnie się spóźnię, jeśli poczeka to chyba mu jednak zależy na
spotkaniu...Byłam prawie na miejscu, denerwowałam się, nawet nie wiem
dlaczego, przecież go nawet nie znałam. Stał oparty o stary dąb,
wyglądał mega seksownie, nawet nie wiedziałam że przystanęłam z
szeroko otwartą buzią - o nie! Zauważył mnie! Już po mnie...
- Cześć śliczna, bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz, warto było Cię
obserwować
- Słucham? Obserwowałeś mnie?
- Nie zrozum mnie źle...zauważyłem Cię tutaj, pod tym drzewem parę
tygodni temu, spodobało mi się jak patrzysz na niebo, na liście, jak
zamykasz oczy i poruszasz rytmicznie całym ciałem, nie mogłem oderwać
od Ciebie oczu, wczoraj znowu Cię tu zauważyłem, chciałem do Ciebie
zagadać ale nie słyszałaś jak Cię wołałem, gdy wypadł Ci telefon
uznałem że to dar z niebios bo wreszcie będę miał jak się do Ciebie
zbliżyć. Nie jestem jak inni, nie interesuje mnie Twoje ciało tylko
Twoja osobowość, chciałbym Cię bliżej poznać, proszę nie odbieraj
mi tej szansy - nie wiedziałam co powiedzieć, czyżbym się myliła.
Zamknęłam na chwile oczy, chciałam szybko sobie wszystko to poukładać,
poczułam oddech na swojej szyi. Otworzyłam oczy, jego usta znajdowały
się zaledwie parę cm od moich. Serce zaczęło bić mi szybciej, oddech
przyspieszył. Dylan tylko lekko się uśmiechnął. Musnął moje usta po
czym oddalił się. Poczułam rozczarowanie rozpływające się po całym
moim ciele, nie wiadomo dlaczego zachciało mi się płakać.
- Nie wiem co powiedzieć, ja naprawdę nie wiem co mam powiedzieć -
miałam totalną pustkę w głowie, dziwne kucie w okolicach serca
sprawiło że oczy zaczęły mi łzawić, nie chciałam by widział że w
dziwny i niezrozumiały dla mnie sposób zaczęło mi zależeć.
Odwróciłam się i zaczęłam powoli zmierzać w stronę domu. Miałam
wrażenie że Dylan się poddał, że zrezygnował, coraz bardziej czułam
to głupie kłucie w sercu. Ogarnij się! - myślałam z całych sił
starając się pohamować cieknące łzy. O mały włos znów bym na niego
wpadła, stał teraz przede mną, miał zmieszanie wymalowanie na twarzy,
miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Chłopak widząc co się dzieje mocno
mnie do siebie przytulił, pocałował w czoło.
- Spokojnie, jeśli nie chcesz bym dalej zabierał Ci czas to powiedz, ale
nie płacz.
- Nie o to chodzi - wykrztusiłam przez łzy, podniósł moją twarz tak
bym widziała jego oczy
- Nie wiem dlaczego ale czuje że jesteś dla mnie wyjątkowo ważna,
nadzwyczajna, wyjątkowa, obiecuje że postaram się Cię nie zranić...
- Tak, ja też nie wiem dlaczego nie potrawie przestać o Tobie myśleć
- No widzisz, uśmiechnij się -  posłał mi czarujący uśmiech po czym
pocałował mnie, namiętnie, tak jakby był to pierwszy i ostatni
pocałunek w jego życiu, nogi się pode mną ugięły - Spokojnie, nigdzie
się nie wybieram, będę teraz Twój, jeżeli tylko zechcesz...
- Dlaczego ja? Przecież możesz mieć każdą, jesteś sławny masz
talent, możesz mieć najpiękniejsze dziewczyny pod słońcem więc
dlaczego ja?
- Bo miłość nie wybiera - Znów pocałował mnie w ten wyjątkowy
sposób, będąc w jego ramionach czułam że to właśnie w tych ramionach
chce spędzić swoje życie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To opowiadanie napisała moja siostra Shunrei. Chciałybyśmy podziękować Shunrei za pozwolenie opublikowania tego opowiadania :)
Pamiętajcie o komentowaniu ;)
KRIS

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie będzie ;/ , chyba że Shunrei coś napisze :D / Suho

      Usuń
  2. Raczej nie będzie, ale postaram się namówić Shunrei ,żeby napisała 2 część XD / Kris

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... no cóż. Podobało mi się, aczkolwiek akcja jak dla mnie ciut za szybka, ale ja jestem wybrednym człowiekiem, więc na moje opinie trzeba przymknąć nieraz oko :P Ogólnie fajne, nawet bardzo i bohaterowie i pomysł na historię (kreatywność autorki na szóstkę z plusem). Podejrzewam,ze gdyby było to rozciągnięte o 2 akapity (tyle by stykło) to byłabym wniebowzięta, bo romansidła to moja bajka ^_^ Historia jak z bajki, więc na plus, styl też na plus. Autorko one shotu podobało mi się i czekam na więcej Twoich prac ^_^
    ~Taemii

    OdpowiedzUsuń