Autor: Junsu
Typ: AU, obyczaj
Rated: PG
Cześć! Jestem Summer i mam 16 lat. Wiem, mam trochę niespotykane imię, ale nie mam nic do niego. Oficjalnie mieszkam w Niemczech, choć pochodzę z Polski. Gdy miałam 7 lat przeprowadziliśmy się, gdyż tata znalazł tu dobrze płatną pracę. Chodzę do pierwszej klasy liceum. W szkole rozmawiam po niemiecku, lecz w domu po polsku. Obydwa języki są mi bardzo dobrze znane. Jestem dość ładna. Mam powodzenie wśród znajomych, gdyż jestem jedyną ciemną brunetką w okolicy (co daje mi niejaką przewagę wśród innych dziewcząt, jeśli chodzi o sprawy dotyczące chłopaków).Niestety jestem trochę wstydliwa. Pewnie dlatego nie mam jeszcze chłopaka. Jeśli chodzi o mój charakter, to poczucie humoru nigdy mnie nie opuszcza. Rzadko mi się zdarza na kogoś obrazić, dlatego mam dużo przyjaciół.
No, ale przejdźmy do rzeczy. Właśnie nadszedł długi weekend majowy, więc razem z moimi czterema koleżankami ( Jessicą, Helen, Maggie oraz Isabel) postanowiłyśmy pojechać do największego centrum handlowego w Europie, które…uwaga…jest w Polsce! Mam nadzieję kupić sobie jakieś dobre levi’sy* oraz pójść do fryzjera. Moje koleżanki mają trochę inne plany co do swoich zakupów, co może oznaczać tylko jedno –buty.
Do Poznania zawieźli nas moi rodzice, gdyż chcieli odwiedzić swoich dawnych znajomych. Lecz po wyczerpującej podróży powiedzieli ,że już nigdy więcej nie popełnią tego błędu. Nie dziwię się im. Przez całą drogę się śmiałyśmy (ja i dziewczyny) oraz opowiadałyśmy o głupich sytuacjach w szkole. Muszą jeszcze wziąć pod uwagę to, jak będzie wyglądać nasz bagażnik po zakupach. Już wyobrażam sobie ich miny. No ale czego można się spodziewać po pięciu nastolatkach w samochodzie? I znowu śmiech.
Gdy byłyśmy już na miejscu wyściskałyśmy się i każda poszła w swoim kierunku. Była godzina 10:00. Umówiłyśmy się z dziewczynami, że spotkamy się przy głównym wejściu o 18:00. Miałam dużo czasu. Udałam się do sklepu z dżinsami.
Na każdym ramieniu miałam przewieszone po kilka par spodni, wiedziałam, że ludzie wokół mnie się na mnie dziwnie patrzą, ale co mnie to obchodzi? Jestem szczęśliwa i nikt nie zepsuje mi tego dnia. Ledwo co doczołgałam się z nimi do przymierzalni i zrzuciłam je na podłogę. Zaczęłam je przymierzać (każde po dwa razy, jak to miałam w zwyczaju). W końcu wybrałam te z dwoma suwakami na nogawkach, które moim zdaniem wyszczuplały nogi w miejscu, gdzie znajdowały się kostki. Resztę ubrań oddałam kobiecie, która odwiesiła je na miejsce. Gdy miałam wychodzić z pomieszczenia zauważyłam dwóch młodzieńców. Mogli mieć jakieś 20 lat. Też kupowali dżinsy. Lecz coś ich wyróżniało. Już wiem, mieli wielki szacunek do siebie. Podziwiałam ich, że nie kryją się z tym kim są. Nie mam nic do homoseksualistów. No na pewno byli lepsi niż ta para, która stała obok nich. Już wyjaśniam o co mi chodzi: kobieta przymierza ubrania i pyta się swojego partnera już po raz dziesiąty, które z nich wybrać na co on za każdym razem odpowiada „…No kurwa, szybciej!...” Roześmiałam się. Ja bym z takim kimś nigdy nie wytrzymała. Zauważyłam, że chłopak, który stał obok mnie też się śmiał. Był nawet przystojny, no dobra bardzo przystojny. Był może o 2-3 lata starszy ode mnie. Też mnie zauważył. Odwróciłam wzrok i wyszłam ze sklepu.
Następnie poszłam do fryzjera. Podeszłam do lady by się spytać jak się zapisać. Okazało się, że nie ma zapisów, tylko trzeba usiąść w kolejce i poczekać na swoją kolej. Nawet mi to pasowało i tak nigdzie mi się nie spieszyło. Usiadłam obok jakiejś kobiety po trzydziestce. Po dziesięciu minutach do lokalu wszedł następny klient. Rozpoznałam tego samego chłopaka, co śmiał się razem ze mną w sklepie. Podszedł do lady. Właściciel powiedział mu to samo co mnie. Odwrócił się w moją stronę. Też mnie zauważył. Na jego twarz wkradł się uwodzicielski uśmieszek. Ruszył w moją stronę. Nie wiedziałam co zrobić. Z niezręcznej sytuacji wyrwał mnie głos:
- Następny ! – Usłyszałam i szybko ruszyłam się z miejsca, by usiąść na fotelu przed fryzjerem. Udało mi się –pomyślałam. Choć nie wiedziałam czemu uciekam przed tym chłopakiem. Po około godz. moja fryzura była już gotowa. Miałam pocieniowane włosy do ramion i grzywkę na bok. Zapłaciłam właścicielowi lokalu i wyszłam z pomieszczenia. Kątem oka zauważyłam jak tajemniczy młodzieniec wstaje. Teraz była jego kolej. Ale zauważyłam też jego zamyślony wyraz twarzy. Nad czym rozmyślał? Nie wiem.
Poszłam jeszcze do paru sklepów, ale nic mnie w nich nie zainteresowało. Krążyłam tak od dobrej godziny. Zastanawiałam się co teraz może robić ”ten” chłopak. Może już wyszedł z centrum? Ta myśl mnie trochę zaniepokoiła…czekaj niby czemu? I znowu te dwa słowa- nie wiem. Była godzina 14:00. Postanowiłam pójść do cafe heaven*. Zamówiłam moją ulubioną karmelową kawę mrożoną. Rozglądałam się za wolnym stolikiem, gdy zobaczyłam przy jednym z nich tajemniczego kolesia. No nie, znowu on! To już było podejrzane. Usiadłam na drugim końcu sali. Chyba mnie nie zauważył. W tym momencie odwrócił się w moją stronę. Hah, ja to mam szczęście! Gdy mnie dostrzegł posłał mi piękny, szczery uśmiech. Trochę mnie to zaskoczyło, odpowiedziałam mu tym samym. Miałam nadzieję, że do mnie nie podejdzie. Nie byłam na to gotowa. Nagle dosiedli się do niego inni młodzieńcy. W duchu dziękowałam im za to. Byli to chyba jego kumple. Jeszcze przez chwilę na mnie patrzył (z wielkim zainteresowaniem), gdy jeden z towarzyszy klepnął go w ramię. Wykorzystałam sytuację. Wzięłam kawę i wyszłam z kafejki. Czułam na sobie jego wzrok. Przyspieszyłam kroku i zniknęłam za rogiem. Postanowiłam udać się do toalety. Obmyłam twarz zimną wodą. Byłam trochę zdenerwowana. Dlaczego ten chłopak tak na mnie działa?- zadawałam sobie to pytanie raz za razem. Wyszłam z łazienki. Jeszcze przez chwilę nad tym rozmyślałam, gdy niechcący na kogoś wpadłam.
- Przepraszam ja nie ch… -nie dokończyłam zdania, gdy zorientowałam się kto stoi mi na drodze. No, zgadnijcie, kto to taki? Pewnie już znacie odpowiedź, to znów ten ”tajemniczy młodzieniec” -tak go nazywam. Zarumieniłam się ze wstydu –Ja… -rozpoczęłam, ale nie skończyłam. Ominęłam go i zaczęłam biec.
- Hej! Poczekaj! –Usłyszałam za sobą jego uwodzicielski głos. Nie zatrzymałam się. Chciałam być jak najdalej od niego. Dlaczego on? Za każdym razem, gdy go widziałam czułam na moim ciele lekkie mrowienie. Nie wiedziałam o co chodzi. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Pewnie dlatego teraz uciekałam. Nie należałam do najśmielszych osób, a byłam pewna, że zrobiłam z siebie totalne pośmiewisko. Pewnie teraz myśli, że jestem jakaś psychiczna, czy coś. Po pewnym czasie się zatrzymałam. Byłam trochę zmęczona. Wiedziałam ,że ludzie się na mnie gapią, co mi wcale nie pomagało. Spojrzałam na zegarek. Była godz. 15:00. Jeszcze dużo czasu do spotkania z dziewczynami, a ja już chciałam wracać. Wiedziałam, że ich tu nie znajdę, a miałam rozładowany telefon. Świetnie, ich nie mogę znaleźć, ale tego kolesia spotkałam już na swojej drodze czwarty raz i wiedziałam, że następnego nie zniosę. Ja i to moje szczęście.
Poszłam do empiku*. Nie spodziewałam się zobaczyć tam mojego prześladowcy. Nie wyglądał na typa, który lubi czytać książki. Gdy doszłam do działu z płytami, zauważyłam, że na półkach leżą słuchawki podłączone do komputerów. Mogłeś sobie tam podejść i posłuchać każdej piosenki jakiej chciałeś. Nałożyłam słuchawki na głowę. Usłyszałam piosenkę Hello*, którą bardzo lubię. Ledwie minęła minuta, gdy poczułam na swojej talii czyjeś dłonie. Podskoczyłam zaskoczona. Chciałam się obrócić, ale ktoś za mną mi na to nie pozwolił.
- Nie sądzisz, że ta piosenka pasuje do naszej sytuacji? –Zapytał już dobrze mi znany głos. Głośno przełknęłam ślinę. Nie odpowiedziałam. Nieznajomy opuścił swoje dłonie. –Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. –Powiedział. Patrzyłam na niego trochę oszołomiona. Zaczął się śmiać. –Jestem aż taki straszny? –Zapytał dalej się uśmiechając. Z bliska wyglądał jeszcze przystojniej, jeśli to jest możliwe. –Halo? Jesteś tu? –Zamachał mi przed oczami.
- Ttak…jestem –powiedziałam zawstydzona. Idiotka –pomyślałam. –Skąd wiedziałeś, że tu jestem? –Zapytałam podejrzliwie. Zawahał się trochę i przeczesał palcami swoje włosy.
- Szedłem za tobą. –Przyznał. Byłam wściekła. To tak jakby mnie śledził.
- Super. Mam własnego prześladowcę. –Prychnęłam. Chciałam odejść, ale chwycił mnie za ramię. –Czego?
- Poczekaj. –Powiedział lekko zmieszany. –Może to trochę dziwne, bo się prawie w ogóle nie znamy, ale ja chyba coś do ciebie czuję.
- Masz rację. W ogóle się nie znamy. –Lecz wreszcie poczułam się szczęśliwa. Co jest ze mną nie tak? Nawet nie znam jego imienia. Chyba zobaczył, że się nad tym zastanawiam, gdyż ciągnął dalej już trochę bardziej pewny siebie.
-Mam na imię Cole. Wiesz, że mieszkamy na tej samej ulicy? –Nie no teraz mnie wrabiał. Jak to możliwe? Przecież nigdy go nie widziałam. –Przeprowadziliśmy się niecałe 2 tygodnie temu. -Ciągnął dalej. -Teraz przyjechaliśmy do Polski po ostatnie rzeczy do mieszkania. Tak naprawdę, to przyglądam ci się już od dobrego tygodnia. Patrzę, jak wychodzisz do szkoły. Jak jesteś ubrana. Jaki masz stosunek do innych ludzi. Co robisz w wolnym czasie. A to wszystko mnie pociąga. I czuję jakbym już spędzał z tobą mój czas. –Zamurowało mnie. Muszę przyznać, że mnie wzruszył. Czy to nazywa się miłość od pierwszego wejrzenia? Kiedyś w to nie wierzyłam, ale teraz. Przybliżyłam się do niego. Szczenięca miłość? Nie to coś więcej. Wiedziałam to. Czułam to. Dotknął mojego policzka. Schował za moje ucho zagubiony włos. – Powiedz coś. –Powiedział czekając na moją odpowiedź. Czułam jego zdenerwowanie. Patrzył na mnie jak na coś bardzo cennego. Coś czym chciałby się opiekować. – Proszę, powiedz coś. –Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Byłam zbyt wzruszona. Pierwszy raz tak się czułam. Mówił do mnie jakbym była dla niego najważniejszą osobą na świecie. –Proszę –powtórzył. Szybko się do niego przytuliłam. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna. On przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Podniosłam głowę. Miałam szkliste oczy. Złożyłam na jego ustach lekki pocałunek. Cole go pogłębił. Nie miałam nic przeciwko temu. Miał takie ciepłe, miękkie wargi. W między czasie zgarnął nimi wszystkie moje łzy, tak, że żadna nie spadła na podłogę. Po dłuższej chwili się od siebie odsunęliśmy. Nie interesowało mnie to czy ludzie się na nas patrzą, już nie. Teraz widziałam tylko Cola, a on mnie.
JUNSU
*levi’s –markowy sklep z dżinsami
*cafe heaven –europejski odpowiednik Starbucks’a
*Nu’est –Hello
*empik – możesz tam kupić wszystkie rzeczy do biura (księgarnia, papierniczy), znany w całej Europie
-------------------------------------------------------------
Oto kolejne opowiadanie od czytelnika XD Chciałyśmy mu podziękować za wysłanie tylu opowiadań :D
Suho podejrzewa, że Junsu pisze lepiej niż my :( a ja muszę się z nim zgodzić :(
*cafe heaven –europejski odpowiednik Starbucks’a
*Nu’est –Hello
*empik – możesz tam kupić wszystkie rzeczy do biura (księgarnia, papierniczy), znany w całej Europie
-------------------------------------------------------------
Oto kolejne opowiadanie od czytelnika XD Chciałyśmy mu podziękować za wysłanie tylu opowiadań :D
Suho podejrzewa, że Junsu pisze lepiej niż my :( a ja muszę się z nim zgodzić :(
Kris
Pffff thx ale gdyby nie wy, to bym nic nie pisała ;)
OdpowiedzUsuńpozdro od Junsu